*** Oczami Laury ***
*** 20 Lipca ***
Wakacje. Okres, którego najbardziej nienawidziłam. Zawsze przez te dwa wolne miesiące siedziałam w domu i czytałam jakieś książki. Przez brak znajomych innego, ciekawszego zajęcia nie miałam. Tak było i tego dnia. Siedziałam na kanapie w salonie i po raz dziesiąty czytałam "If I Stay". Za każdym razem płakałam na zakończeniu. To było silniejsze ode mnie. Nagle przewijając kartki usłyszałam dźwięk telefonu. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że ktoś dzwoni. Nie miałam pojęcia kto to był, bo jedyne zapisane numery jakie miałam były mojej mamy i siostry.
- Halo? - Zapytałam niepewnie odbierając.
- Laura? - Usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.
- Ym... Tak. A kto mówi?
- Mary, chodzę z tobą do klasy. - Odpowiedziała dziewczyna.
- A taak. Coś cię stało? - Zdziwiłam się.
- Nie. Chciałam tylko zaprosić cię na moją imprezę urodzinową. Jutro o 20 u mnie w domu. Wpadniesz? - Poinformowała Mary.
- Jasne. - Powiedziałam niepewnie.
- To super. Pa! - Rzuciła i rozłączyła się. To było dziwne. Pierwszy raz w życiu ktoś mnie gdzieś zaprosił. Oczywiście nie wliczając babci, która co roku zaprasza mnie na walentynkowe obiady. Odłożyłam książkę na stół i zawołałam mojego jedynego przyjaciela - psa o imieniu Velvet, następnie założyłam buty i wyszłam na dwór. Postanowiłam pójść do parku. To właśnie tam najlepiej mi się myślało. Gdy dotarłam na miejsce spuściłam pupila ze smyczy i usiadłam pod drzewem. Nadal nie miałam pojęcia dlaczego Mary zaprosiła mnie na urodziny, przez dwa lata chodzenia ze sobą do klasy rozmawiałyśmy chyba raz. Ale to tylko dlatego, że byłyśmy razem w grupie na zajęciach muzycznych. Może w końcu kogoś poznam? Miałam nadzieję, że mi się uda, jednak w głębi serca wątpiłam w to.
- Velvet! Idziemy! - Zawołałam do biegającego psa jednocześnie wstając z miękkiej trawy. Otrzepałam pozostałości ziemi ze spodni i ruszyłam w drogę powrotną.
- Halo? - Zapytałam niepewnie odbierając.
- Laura? - Usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.
- Ym... Tak. A kto mówi?
- Mary, chodzę z tobą do klasy. - Odpowiedziała dziewczyna.
- A taak. Coś cię stało? - Zdziwiłam się.
- Nie. Chciałam tylko zaprosić cię na moją imprezę urodzinową. Jutro o 20 u mnie w domu. Wpadniesz? - Poinformowała Mary.
- Jasne. - Powiedziałam niepewnie.
- To super. Pa! - Rzuciła i rozłączyła się. To było dziwne. Pierwszy raz w życiu ktoś mnie gdzieś zaprosił. Oczywiście nie wliczając babci, która co roku zaprasza mnie na walentynkowe obiady. Odłożyłam książkę na stół i zawołałam mojego jedynego przyjaciela - psa o imieniu Velvet, następnie założyłam buty i wyszłam na dwór. Postanowiłam pójść do parku. To właśnie tam najlepiej mi się myślało. Gdy dotarłam na miejsce spuściłam pupila ze smyczy i usiadłam pod drzewem. Nadal nie miałam pojęcia dlaczego Mary zaprosiła mnie na urodziny, przez dwa lata chodzenia ze sobą do klasy rozmawiałyśmy chyba raz. Ale to tylko dlatego, że byłyśmy razem w grupie na zajęciach muzycznych. Może w końcu kogoś poznam? Miałam nadzieję, że mi się uda, jednak w głębi serca wątpiłam w to.
- Velvet! Idziemy! - Zawołałam do biegającego psa jednocześnie wstając z miękkiej trawy. Otrzepałam pozostałości ziemi ze spodni i ruszyłam w drogę powrotną.
*** 21 Lipca ***
Wraz ze wchodem słońca do mojego pokoju zaczęły wdzierać się pierwsze promienie słoneczne. Zaczęłam powoli otwierać oczy. Pierwsze co zrobiłam po dokładnym przebudzeniu było spojrzenie na zegarek, który wskazywał godzinę siódmą. Nigdy nie rozumiałam jak można wstawać o jedenastej lub dwunastej, przecież to środek dnia. Do wieczornej imprezy miałam jeszcze bardzo dużo czasu. Wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam mleko, następnie do małej miseczki wsypałam płatki kukurydziane, które zalałam zimnym mlekiem. Usiadłam na krześle i pomału zaczęłam jeść przygotowany posiłek. Po zjedzeniu odstawiłam miskę do zlewu i udałam się do łazienki, gdzie ubrałam się w wczoraj przygotowane ubrania i odświeżyłam się. Wszystkie te czynności zajęły mi ponad godzinę. Usiadłam na łóżku w swoim pokoju. Zaczęłam zastanawiać się co założę na imprezę. Niestety nie mogłam długo pomyśleć, ponieważ zadzwonił dzwonek do drzwi. Podniosłam się z miękkiego materaca i poszłam je otworzyć.
- A ty co? Kluczy zapomniałaś? - Zapytałam, gdy ujrzałam siostrę.
- No... Tak jakby - Opowiedziała przepychając się i próbując wejść do środka. Po chwili wpuściłam ją i z powrotem wróciłam do swojego królestwa. Nie miałam zbytnio co robić, więc położyłam się i zamknęłam oczy.
*** Leżałam na podłodze ze słuchawkami w uszach. Nie byłam u siebie w pokoju. W sumie, to nawet nie wiedziałam gdzie jestem. W tym momencie nic się dla mnie nie liczyło. Co jakiś czas przez otwarte okno wleciał jakiś zabłąkany liść. Jeden z nich spadł mi na twarz. Szybko go wzięłam i rzuciłam pod łóżko. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w słowa piosenki. Czułam się jakbym spadała w niekończącą się przepaść. Otworzyłam oczy, wokół mnie było ciemno. Jedynie co byłam wstanie zobaczyć były latające nad moją głową kruki. Wstałam i zaczęłam biec. Nagle na kogoś wpadłam. Niestety było zbyt ciemno żebym mogła zobaczyć kto to był. ***
Otworzyłam oczy i pospiesznie rozejrzałam się po pokoju. To był tylko sen, pomyślałam wciąż ciężko oddychając. Byłam spocona, włosy kleiły mi się do szyi i drżały ręce. Usiadłam i sprawdziłam która godzina. Była siedemnasta, więc zwlokłam się z łóżka i zaczęłam przygotowywać się do imprezy. Sama nie wiedziałam dlaczego tam idę. Chyba po prostu byłam ciekawa jak to będzie wyglądać. Weszłam do łazienki, rozebrałam się i wzięłam prysznic. Woda oblewała całe moje ciało, po całym przespanym dniu właśnie tego mi było trzeba. Po kilkunastu minutach kąpieli wyszłam z kabiny i założyłam lekką, zwiewną sukienkę.
- Vanessa, pomożesz mi? - Zapytałam wchodząc do salonu, w którym siedziała Nessa i oglądała SpongeBob'a.
- W czym?
- W wybraniu sukienki na imprezę...
- Oczywiście. - Odpowiedziała zaskoczona siostra.
- A ty co? Kluczy zapomniałaś? - Zapytałam, gdy ujrzałam siostrę.
- No... Tak jakby - Opowiedziała przepychając się i próbując wejść do środka. Po chwili wpuściłam ją i z powrotem wróciłam do swojego królestwa. Nie miałam zbytnio co robić, więc położyłam się i zamknęłam oczy.
*** Leżałam na podłodze ze słuchawkami w uszach. Nie byłam u siebie w pokoju. W sumie, to nawet nie wiedziałam gdzie jestem. W tym momencie nic się dla mnie nie liczyło. Co jakiś czas przez otwarte okno wleciał jakiś zabłąkany liść. Jeden z nich spadł mi na twarz. Szybko go wzięłam i rzuciłam pod łóżko. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w słowa piosenki. Czułam się jakbym spadała w niekończącą się przepaść. Otworzyłam oczy, wokół mnie było ciemno. Jedynie co byłam wstanie zobaczyć były latające nad moją głową kruki. Wstałam i zaczęłam biec. Nagle na kogoś wpadłam. Niestety było zbyt ciemno żebym mogła zobaczyć kto to był. ***
Otworzyłam oczy i pospiesznie rozejrzałam się po pokoju. To był tylko sen, pomyślałam wciąż ciężko oddychając. Byłam spocona, włosy kleiły mi się do szyi i drżały ręce. Usiadłam i sprawdziłam która godzina. Była siedemnasta, więc zwlokłam się z łóżka i zaczęłam przygotowywać się do imprezy. Sama nie wiedziałam dlaczego tam idę. Chyba po prostu byłam ciekawa jak to będzie wyglądać. Weszłam do łazienki, rozebrałam się i wzięłam prysznic. Woda oblewała całe moje ciało, po całym przespanym dniu właśnie tego mi było trzeba. Po kilkunastu minutach kąpieli wyszłam z kabiny i założyłam lekką, zwiewną sukienkę.
- Vanessa, pomożesz mi? - Zapytałam wchodząc do salonu, w którym siedziała Nessa i oglądała SpongeBob'a.
- W czym?
- W wybraniu sukienki na imprezę...
- Oczywiście. - Odpowiedziała zaskoczona siostra.
***
- Może ta? - Zapytała Van pokazując mi pięćdziesiątą sukienkę. Tym razem była to czarna, krótka sukienka ze srebrnymi paskami pod dekoltem.
- Tak, ta będzie idealna. - Odpowiedziałam wyrywając jej z ręki ubranie i pobiegłam do łazienki.
****
No to pierwszy rozdział jest :3 Jak wam się podoba? Komentujcie <3
/Sisi ^^
Super :-* czekam na next <3 <3
OdpowiedzUsuńcudo!! :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
Super! Jak prosiłaś tak jestem ;*
OdpowiedzUsuńI niech pandzia moc bd z Tobą!
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Nieźle ananasku 😘
OdpowiedzUsuńWow nie spodziewalam sie ze tak ladnie piszesz XD
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, cudo <3 Z niecierpliwością czekam na next'a <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://crazy-stupid-love-raura-story.blogspot.com/
Jeju boskie *-* Pisz dalej ^^ XD
OdpowiedzUsuń